Kosmiczny Zlot Rodzinny w MDK nr 1. Gwiezdne Wojny rozpętały się w Bytomiu

Kosmiczny Zlot Rodzinny w MDK nr 1. Gwiezdne Wojny rozpętały się w Bytomiu

W Bytomiu zrobiło się kosmicznie i galaktycznie! A już na pewno ciekawie i widowiskowo. Przynajmniej przez jeden dzień... A wszystko to za sprawą „Kosmicznego zlotu rodzinnego” zorganizowanego 16. lutego w Młodzieżowym Domu Kultury nr 1 w Bytomiu. Zlot był ukłonem w stronę fanów serii Gwiezdne Wojny i - jak się okazało - takowych w Bytomiu na pewno nie brakuje!

Gości przywitał Big Band Młodzieżowego Domu Kultury nr 1 w Bytomiu - koncertem muzyki filmowej, na którym nie zabrakło słynnego marsza z serii Gwiezdne Wojny. W klimacie kultowej sagi były również warsztaty budowy recyklingowej Gwiazdy Śmierci, karnawałowych masek szturmowców czy też możliwość zafundowania sobie na miejscu makijażu na wzór słynnych kosmicznych bohaterów (realizowane przez Zespół Policealnych Szkół Medyczno-Społecznych).

Ale to nie wszystko. Mieliśmy również okazję podziwiać akwarele Grzegorza Chudego (z opisami każdego z nich po śląsku), pokazy robotów prowadzone przez uczniów Technikum nr 4 w Bytomiu, warsztaty relaksacyjne równowagi Mocy pod okiem Marka Górnego oraz prezentacje kosmicznych gier planszowych i bitewnych prowadzone przez Bytomską Gildię Fanów Fantastyki „Bastylion”.

Idea zacna, zabawa przednia, oby takich imprez było coraz więcej w naszym mieście!































foto organizatora


Surowa cebula i piwo z lukrecją

Surowa cebula i piwo z lukrecją

Znacie takie powiedzenie: szybko, łatwo i przyjemnie? Z bytomską gastronomią jest dokładnie... odwrotnie. Najczęściej czas oczekiwania na posiłek dłuży nam się tak, że można w tym czasie zagrać w szachy, łatwe do przełknięcia to nie jest, a przyjemność spożywania posiłku czy przebywania w niektórych lokalach porównywalna jest do wypicia buteleczki oleju rycynowego.

Bytom to na pewno nie jest mekka kulinarnych smakoszy. Przybytków serwujących jadło tu jak na lekarstwo, różnorodność kuchni powala - królują kebab i pizza (dość wspomnieć o swoistym "zagłębiu kebabowym przy Piłsudskiego, ale o tym to już przy innej okazji.) Pomimo mikrej oferty gastronomicznej postanowiłem rozpocząć mini-cykl przewodnikowy po bytomskich jadłodajniach, restauracjach, lokalach, pubach, barach, itp., itd.

Niedawno, zniechęceni do długich spacerów mroźnym wieczorem postanowiliśmy z ukochaną zasiąść w pierwszym napotkanym lokalu - najlepiej takim, w którym jeszcze nigdy nie byliśmy. Traf padł na lokal o swojskiej nazwie Bajzel. W zasadzie, już nazwa powinna mnie odstraszyć (dla tych, co nie wiedzą, co znaczy Bajzel, słownikowe wyjaśnienia poniżej*), ale potraktowałem ją humorystycznie.

Dzielnie weszliśmy i po chwili namysłu postawiliśmy na pizzę "Świńska Pieczara" (to trzeba przyznać - nazwy mają tam w miarę zabawne i w miarę oryginalne). Do tego złocisty napój spieniony z (małego?) browaru na Górnym Śląsku.

To, że padło na takie, a nie inne piwa, to już niestety częściowo nasza wina. Częściowo, bo piwa lanego, które było w karcie, nie było w kegu. Częściowo zaś dlatego, że nie dopytaliśmy do końca, a i etykiety nie chciało nam się czytać. Mnie osobiście wystarczyło, że pani zza lady, skądinąd sympatyczna, stwierdziła, że "jest to piwo ciemne i mocne". Jest ok, pomyślałem sobie. Nie było ok. Tak trafiłem bowiem na piwo z... lukrecją, której nienawidzę. Cóż moja wpadka, trzeba czytać etykiety i skład poznać. Nie będę więc wymieniał nazwy browaru, by mu niepotrzebnie nie szkodzić. Może ktoś lubi piwo o posmaku lukrecji i wanilii? Ja w każdym razie tego nie dopiłem, a to już prawdziwa rzadkość.

Ale już to, co wjechało na desce, to już nie była nasza wina, bo tego nijak nie było możliwości wcześniej sprawdzić. Ciasto - owszem, ok, cienkie, jak lubię, nie najgorsze, mimo że wyginało się na wszystkie strony. Gorzej z całą resztą - prawie surowa cebula, prawie surowe pieczarki.
Poza tym, z tego, co zaobserwowałem przy innych stolikach, każda pizza została obficie posypana rukolą, która nie była wymieniona jako składnik zamawianych dań. A może ktoś nie lubi rukoli na pizzy, jak ja lukrecji w piwie? Zrobiło to na nas takie wrażenie, jakby pizza z menu to jedno, a pizza na stole to drugie - zależne od tego, co akurat kucharz miał pod ręką albo właściciel nabył w promocji w warzywniaku.

Przyznaję - zjedliśmy. Ale chyba tylko dlatego, że w tym akurat momencie zjedlibyśmy przysłowiowego konia z kopytami.

No dobrze, dla złagodzenia  - gdyby ktoś nie zauważył - negatywnego tonu napiszę to: fakt, byliśmy tam pierwszy raz, może mieliśmy pecha. Może pozostałe dania z menu są wyśmienite, a my mieliśmy pecha. Może w inne dni piec piecze lepiej, a my mieliśmy pecha. Ale jako, że nie lubię pecha przywoływać, to moja noga tam już więcej nie postanie.

Tym razem - porażka. Choć przyznać trzeba, że zdarzają się w Bytomiu gastronomiczne perełki godne polecenia nawet najbardziej wybrednym podniebieniom. Ale o tym, to już przy innej okazji.


pizza
foto: stocksnap.io; bynajmniej nie pochodzi z żadnego z bytomskich lokali

*BAJZEL


1) Nieporządek, bałagan.
2) Miejsce spotkań i handlu kompotem dla heroinistów; zwykle dworzec kolejowy

(1.1) pot. bałagan
(1.2) pot. zamieszanie
(1.3) pot. dom publiczny
(1.4) gwara narkotykowa fragment miasta, gdzie najłatwiej kupić narkotyki od ulicznych handlarzy narkotyków
(za: Wikisłownik)
Witajcie w nanoświecie! Nanoniedziela już jutro!

Witajcie w nanoświecie! Nanoniedziela już jutro!

Jako miłośnik wszelkiej fantastyki, fantasy, magii zaś i magiczności w życiu codziennym, byłem w ciężkim szoku wchodząc na wystawę „Witamy w nanoświecie” w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, a po jej zwiedzeniu wpadłem w stupor i zadumę... To, o czym jeszcze dziś rano czytałem, co wczoraj widziałem na ekranie kina, powoli staje się faktem.


Wystawa "Witamy w nanoświecie" przybliża zagadnienia związane z nanotechnologiami i odkrywa tajemnice świata atomów i cząsteczek. Co niezwykle istotne - i dla zwiedzających, i żadnych wiedzy atrakcyjne - wiedzę ową możemy posiąść poprzez zabawę na interaktywnych stanowiskach wykonanych przez młodzież uczestniczącą w międzynarodowym programie Irresistible przy wsparciu merytorycznym Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i Wydziału Chemii UJ. 

Wbrew pozorom, nanotechnologia to nie futuryzm, ani nawet wynalazek ostatnich dni. O wykorzystaniu nanotechnologii, spoglądaniu "poniżej", dalej niż struktura atomów, nie tylko mówiono od dawna, ale - nieświadomie - wykorzystywano od wieków. Przykładem mogą być koloidalne złoto wykorzystywane przy tworzeniu przepięknych witraży (kopię jednego z nich zobaczycie na wystawie!) czy znana nie tylko miłośnikom broni białej, ale i chociażby literatury - zapomniana technologia wytwarzania słynnej stali damasceńskiej.

Dziś technologię związaną z nanocząsteczkami wykorzystuje się już produkując m.in.  sterylne i samoodkażające się ubrania lekarzy, odporne na działanie ognia i rozdarcia kombinezony strażaków, materiały i lakiery zabezpieczające nasze samochody przed uszkodzeniem, kuloodporne drzwi, ciepłe i jednocześnie przewiewne stroje dla sportowców czy leki niszczące źródło choroby niewywołujące skutków ubocznych.

Na wystawie prezentowanych jest 46 eksponatów wybranych spośród 294 prac. Co wśród nich? Między innymi fantom z bakteriami kolonizujacymi organizm, korpus człowieka z plastikowymi rurkami imitującymi jelita, modele cząsteczek, multimedialne prezentacje, gry, interaktywne zabawy i łamigłówki dla naukowców amatorów.

Na mnie największe wrażenie zrobił projekt nanodomu! Znane nam chociażby z filmów sci-fi szyby okienne, które mogą jednocześnie pełnić funkcję wielozadaniowego monitora, projektora, a przy tym nie brudzą się i pobierają energię słoneczną zamieniając ją na "energię domową". Firanki i dywany, które nie "łapią" kurzu, roztoczy, bakterii. Naczynia, które nie brudzą się tak szybko, a ich czyszczenie to kwestia chwili i chwila przyjemności. Kosmiczny dom marzenie! Może dlatego tak mi się spodobało, że jestem odrobinę... leniem, a bardzo - "gadżeciarzem" ;)

„Wyobraź sobie świat, w którym w powietrzu, glebie i wodzie «żyją» urządzenia oczyszczające je z najmniejszych nawet zanieczyszczeń. Wyobraź sobie świat, w którym w każdym domu stoi maszyna zdolna stworzyć jedzenie, sprzęty domowego użytku i wszystko, czego tylko mieszkańcy zapragną. Pomyślisz zapewne, że to mrzonki, że to fantastyka, nic nie warte pomysły. Otóż nie – już niedługo tak może wyglądać nasz świat, nasz dom”. Jeśli chcesz się dowiedzieć, czym są nanotechnologie i jaka jest ich przyszłość – te zajęcia są właśnie dla Ciebie! Dzięki stanowiskom interaktywnym w przyjemny sposób poznasz zasady funkcjonowania dorosłego świata" - czytamy na stronie Muzeum.

„Witamy w nanoświecie” to także szereg zajęć edukacyjnych. Kuratorzy przygotowali m.in. takie projekty, jak „Od magii do nauki”, „Witamy w nanoświecie” czy „Naukowiec – kto to taki” - możemy wcielić w rolę młodego naukowca i podejmować ważne decyzje, korzystając z interaktywnych stanowisk. 
„Witamy w nanoświecie”
Muzeum Górnośląskie w Bytomiu
pl. Jana III Sobieskiego 2, Bytom
Czas trwania wystawy: 15 lutego – 26 kwietnia 2018

Nanoniedziela



Już jutro, 18. lutego, Muzeum zaprasza na Nanoniedzielę, z okazji której przygotowano szereg niesamowitych atrakcji: wykłady, warsztaty, oprowadzanie po wystawie...

data: 18 lutego 2018 (niedziela), godz. 14.00
miejsce: Przestrzeń wystawy „Witamy w nanoświecie”, pl. Jana III Sobieskiego 2, Bytom
prowadzi: dr Maciej Kluza, Anna Rak i Zuzanna Orzeł
wstęp w cenie biletu na wystawy czasowe (8,00 zł cały i 5,00 zł ulgowy)


witamy-w-nanoswiecie
foto: Muzeum Górnośląskie Bytom

Dzika przyroda w centrum Bytomia. Jeszcze tylko przez kilka dni!

Dzika przyroda w centrum Bytomia. Jeszcze tylko przez kilka dni!

Fotografia dzikiej przyrody 2002-2016 / Wildlife Photographer of the Year




Monumentalne wydmy i makrofotografie mikroskopijnych żyjątek. Piękno, gracja, ale i groza dzikiej przyrody, fauny i flory. Nieprawdopodobne zdjęcia i nieprawdopodobne przygody, historie opisane przy każdym zdjęciu. Wystawa "Fotografia dzikiej przyrody 2002-2016 / Wildlife Photographer of the Year", czynna jeszcze w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, naprawdę robi wrażenie.

Wystawa składa się z 70 zdjęć wybranych z ekspozycji powstałych w wyniku konkursu fotograficznego „Wildlife Photographer of the Year” odbywającego się w latach 2002–2016, organizowanego od 1965 roku przez BBC Worldwide i Natural History Museum w Londynie, a od czterech lat wyłącznie przez londyńskie muzeum. Przez tych 15 lat wszystkie edycje wystawy były prezentowane w Polsce, w tym rokrocznie w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu.
zdjęcie ilustracyjne pochodzi z serwisu stocksnap.io, nie z omawianej wystawy.

„Wildlife Photographer of the Year” to najbardziej ceniony i największy w świecie konkurs poświęcony fotografii przyrody, przeznaczony dla profesjonalistów i amatorów, a także dla młodzieży i dzieci. Laury zdobywają ci, w których obrazach łączą się oryginalne spojrzenie, łut szczęścia i znajomość przyrody. 
Jałowe pustynie, wzniosłe granie, gęste tropikalne dżungle czy otwarty ocean – te zdjęcia są nie tylko wizualnymi „ambasadorami” świata dzikiej przyrody, ale ukazują też artystyczną perfekcję twórców, techniczne zaawansowanie fotografii i naturalne piękno przyrody uchwycone przez fotografów w jej całej wspaniałości. - czytamy na stronie Muzeum.
Na mnie największe wrażenie zrobiły niesamowite, geometryczne wydmy pustyni, ławica niczym z filmu science-fiction, przede wszystkim jednak - wielki miś brunatny, wyłaniający się z wody... metr od stojącego w niej fotografa, zajętego robieniem zdjęć innym obiektom. Miał jeszcze czas, szczęście, refleks, zachował zimną krew - by zrobić niesamowite zdjęcie! Ja chyba w takim momencie wolałbym się już utopić.

Takich "perełek" na wystawie jest oczywiście mnóstwo (moją Panią zafascynował ptak niczym mityczna harpia o "niezwykle mądrym spojrzeniu", jak to określiła. Warto samemu sprawdzić i znaleźć swój wymarzony wizerunek Dzikiej Przyrody. Dopóki jeszcze mamy na to szansę...
Wystawa „Wildlife Photographer of the Year” jest stworzona i rozpowszechniana przez Natural History Museum w Londynie. Organizatorem wystawy w Polsce jest Agencja Zegart.
czas trwania: 3.01-25.02.2018
miejsce: 
pl. Jana III Sobieskiego 2
Muzeum Górnośląskie w Bytomiu

Copyright © 2014 PoBytomiu , Blogger